Kryzys dopadł także górskich ratowników. Może braknąć na utrzymanie śmigłowca. 200 tys. złotych – tyle kosztowała niespodziewana naprawa śmigłowca TOPR „Sokół”.
Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe po raz pierwszy w swej stuletniej historii będzie musiało wziąć kredyt i to na bieżącą działalność. Chyba że ratowników poratuje jakiś sponsor... bo na MSWiA już nie mają co liczyć.
Kryzys gospodarczy oraz – jak mówi Czesław Ślimak, wiceprezes TOPR – prześladujący ostatnio pogotowie pech spowodowały, że na koniec roku w budżecie ratowników zabraknie około 300 tys. zł. Choć na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że tłuste lata, które dla TOPR zaczęły się jakieś pięć lat temu, nadal trwają. Pogotowie właśnie ogłosiło przetarg na zakup nowego samochodu – busa szkoleniowo-operacyjnego – oraz 40 kompletów sprzętu do ratownictwa zimowego, m.in. nowych nart do narciarstwa ski-alpinistycznego, kijków, wiązań, butów, detektorów lawinowych, sond lawinowych.
– Niestety, te zakupy to konieczność – podkreśla prezes Ślimak, zajmujący się finansami TOPR. – Samochód ma już ponad 10 lat i trzeba go wymienić, gdyż naprawa kosztuje nas zbyt dużo. Sprzęt też jest potrzebny. Jak jednak dodaje, pieniądze na tego typu zakupy pochodzą z innej puli, bo ze środków na inwestycje, które nie mogą być wydane na bieżącą działalność.
– Na inwestycje wystarcza nam pieniędzy, ale z finansowaniem bieżącej działalności, prowadzeniem ratownictwa mamy już kłopot – wyjaśnia wiceprezes. – Zabraknie nam około 300 tysięcy złotych w budżecie, między innymi na wynagrodzenia dla ratowników, utrzymanie centrali, na codzienne koszty jej obsługi, wyprawy, a przede wszystkim na utrzymanie śmigłowca, które coraz więcej kosztuje. Drożeje paliwo, a firma obsługująca śmigłowiec podniosła ceny.
Do tego, jak mówi Czesław Ślimak, ostatnio prześladuje TOPR pech, doszło bowiem do wielu nieprzewidzianych a kosztownych awarii „Sokoła”. Pogotowie wydało na nie 200 tysięcy złotych, a na jesień musi znaleźć w swym budżecie jeszcze 100 tysięcy.
– Ten rok jest dla nas bardzo ciężki! – zaznacza wiceprezes Ślimak. – Na dodatkowe środki z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych nie mamy co liczyć. Będziemy szukać sponsora, lecz w dobie kryzysu i o sponsora jest bardzo ciężko. Jeżeli go nie znajdziemy, będziemy musieli zaciągnąć kredyt na dłuższy okres. Dotychczas posiłkowaliśmy się kredytem, jednak na krótko, pod koniec roku, gdy budżet nie był jeszcze ustalony.
Halina Kraczyńska