Urodziłem się w roku wyboru Karola Wojtyły na Papieża. Kiedy papież był w Nowym Targu miałem równo roczek. Poza 2 pielgrzymkami, byłem obecny przynajmniej na 1 spotkaniu, przy każdej wizycie Ojca Świętego w Polsce. Zdarza mi się czasem go posłuchać, czasem coś przeczytam. Czy należę do pokolenia JP2?
Pamiętam dokładnie godzinę i dzień jego śmierci. Wracałem od rodziców, zmęczony poświątecznym biesiadowaniem. Słuchałem radia, kiedy spikerka oznajmiła tę wiadomość słowami:
„Papież Jan Paweł II zmarł o godzinie 21:37 w swoim apartamencie”…
Z tego wieczoru pamiętam niewiele. Pamiętam „Requiem” Mozarta w radio (to była chyba „Lacrimosa”). Pamiętam, że nie mogłem prowadzić samochodu, bo łzy nie mają na wyposażeniu wycieraczek… Pamiętam, że stałem na poboczu drogi i słyszałem oddalone bicie dzwonu na kościelnej wieży…
Co robić? Świat się dla mnie zatrzymał. Dla mnie nie było Ziemi bez Papieża-Polaka. Co dalej? Jak żyć bez tego świetlistego promienia wskazującego kierunek? Ale co robić teraz, zaraz?
Pojechałem z żoną do najbliższego kościoła. Nie mogłem dojść do siebie jeszcze przez dobrą godzinę. Na szczęście nikt się nie spieszył, wiele osób klęczało w ciszy i zadumie. Ktoś popłakiwał z cicha w nawie bocznej. Ciemno, smutno, pusto. Co będzie dalej? Konklawe? Kiedy? Kogo wybiorą? Polaka? Jak to będzie, kiedy podczas modlitwy Anioł Pański w każdą niedzielę nie usłyszymy Jego głosu?
Wróciliśmy do domu bez słowa. Raczej z przyzwyczajenia włączyłem telewizor, pokazywano relację z Watykanu. Zobaczyłem tysiące ludzi na placu Św. Piotra, nie starających się nawet powstrzymać łez…
Pogrzeb. Duch Święty, często opisywany przez Ewangelię jako pneuma (tchnienie, wiatr) był obecny nie tylko w przenośni, ale dosłownie! Kiedy na trumnie zawarła się księga Pisma Świętego dla wszystkich i dla mnie również stało się jasne: zamknął się etap ziemskiej wędrówki Karola Wojtyły - Wujka, Papieża – Polaka, Białego Pielgrzyma - jak go nazywano w różnych krajach, na całej kuli ziemskiej.
Dlaczego miliony ludzi pamiętają i będą pamiętać? Statystyka odpowiada na to pytanie tak: rekordowa ilość spotkań z wiernymi, odwiedził wszystkie kontynenty, jako pierwszy Papież był w Synagodze, odbył historyczne podróże, jak ta do Ziemi Świętej, obalił komunizm, nie siłą władzy, ale siłą ducha!
Co się zmieniło w moim życiu? Uświadomiłem sobie, że zmarnowałem kilka okazji by go posłuchać, że może za mało się modliłem, że może mogłem do Niego pojechać, kiedy był w Rzymie i go odwiedzić tak jak On odwiedzał nas…
W jakimś sensie należę do pokolenia JP2 – ale czy to co dałem w sobie „zasiać” za pośrednictwem Jego posługi, czy to wystarczy? Warto by jeszcze raz posłuchać go, przeczytać adhortacje, encykliki, przemówienia z pielgrzymek… Na tę ogromną spuściznę po prostu musimy znaleźć czas! Musimy przekazać naszym dzieciom i wnukom - kim był i co zrobił! Nie pozwólmy żadnemu Jego słowu upaść na ziemię! Powtarzajmy jak mantrę całe zdania z Jego nauczania – by jak najwięcej w nas zostało z tamtych dni, kiedy był między nami !!!
Grzegorz Sienkiewicz