Turyści chcą, aby nową bazą był budynek kolejki. – Nie ma na to zgody! – mówią TPN i PKL. W awaryjnej sytuacji każdy zostanie wpuszczony do budynku.
Czy w rejonie Kasprowego Wierchu potrzebne jest schronisko turystyczne? Coraz częściej pojawiają się głosy turystów, którzy twierdzą, że na tym najpopularniejszym szczycie w polskich Tatrach potrzebne jest miejsce, gdzie można by przeczekać niepogodę i wypić gorącą herbatę.
Ludzie twierdzą, że Polskie Koleje Linowe powinny budynek stacji w czasie np. załamania pogody udostępniać wszystkim potrzebującym.
– Weszliśmy z kolegą pieszo na Kasprowy Wierch kilka dni temu – mówi Łukasz Gaweł, turysta z Warszawy. – Poszliśmy pieszo, bo kolejka nie działała z powodu bardzo silnego wiatru. Wejście kosztowało nas tyle sił, że na górze poczuliśmy się fatalnie. Chcieliśmy posiedzieć kilka godzin w budynku kolejki i wypić gorącą herbatę, ale okazało się to niemożliwe. Budynek był zamknięty i nikt nas nie wpuścił.
Pan Łukasz jest zdania, że w czasie niepogody budynek stacji na Kasprowym Wierchu mógłby pełnić rolę schroniska dla tych, którzy decydują się pieszo tu wejść, albo mają tu przystanek w czasie swojej wyprawy.
– Przecież jeżeli posiedzimy chwilę w restauracji, czy w korytarzu to nikomu nie będziemy przeszkadzać. Budynek mógłby więc pełnić rolę kolejnego tatrzańskiego schroniska – dodaje turysta z Warszawy.
PKL twierdzą jednak, że to nie taka prosta sprawa.
– W czasie niepogody jest tam zaledwie jedna osoba – podkreśla Paweł Murzyn, dyrektor ds. technicznych PKL. – Fizycznie nie byłaby w stanie kontrolować tego, co dzieje się w budynku gdyby w środku byliby turyści. A chodzi tutaj o bardzo ważne kwestie bezpieczeństwa, które są priorytetem.
Tatrzański Park Narodowy przyznaje, że to nie zły pomysł, choć oczywiście o tworzeniu kolejnego schroniska w Tatrach nie ma mowy.
– Poza tym jeśli wieje wiatr i kolejka nie kursuje to automatycznie nie działa również restauracja na Kasprowym – przypomina Paweł Skawiński, dyrektor parku. – Dobrze byłoby gdyby w czasie fatalnej pogody zabłąkani turyści mogli skorzystać z budynku. Nie ma jednak mowy, żeby budynek kolejki zamienił się w schronisko. Nie ma tam na to miejsca. Na razie zawsze w awaryjnej sytuacji turyści mogą liczyć na pomoc.
– Nie zdarzyło się, aby odmówiono pomocy komuś, kto znajduje się w trudnej sytuacji i prosi o schronienie – zapewnia Andrzej Laszczyk, prezes PKL. – To jednak nie może przerodzić się w masowe zjawisko.
Przemysław Bolechowski