E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Nowiny
 Przegląd prasy i nowin
   Zakopane
   Tatry
   Podhale
   Kultura
   Narty
Felietony
Opowiadania
Multimedia
Gastronomia
Fotoreportaże
Dziennikarze PPWSZ
Kalendarz imprez
Pogoda/kamery
Ogłoszenia
Forum dyskusyjne
Redakcja
 Reklama
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane
 nawigacja:  Z-ne.pl » Nowiny

Tatry
Cudem przeżył upadek w Tatrach
 dodano: 7 Lutego 2008    (źródło: Gazeta Krakowska - www.gk.pl - 2008/02/07)

To był cud, że przeżyłem – nie ma wątpliwości blisko 30-letni Krzysztof Lancka z Krakowa, który spadł około 100 metrów w dół z Kościelca w Tatrach w stronę Stawków Gąsienicowych.


Groźny upadek skończył się złamaniem nogi i zwichnięciem stawu biodrowego.

We wtorek turysta przeszedł operację nogi w zakopiańskim szpitalu. Zapewnia, że nie zrezygnuje z kolejnych wypraw w góry, bo to jego pasja od lat.

– Niech tylko wydobrzeję – obiecuje.

Kościelec (2155 m n.p.m.) to bardzo popularny szczyt w Tatrach, zarówno wśród turystów, jak i taterników. Z przełęczy Karb prowadzi na niego czarny szlak turystyczny. Nawet zimą wielu śmiałków decyduje się na podejście tą trasą. Tak samo w niedzielę postąpił Lancka i jego kolega.

Obaj mężczyźni dotarli na szczyt Kościelca. Do wypadku doszło już podczas drogi powrotnej, około godziny 14. – Pamiętam tylko, że się potknąłem, chyba rakiem trafiłem na kamień i poleciałem w dół. Czułem, że wylądowałem w śniegu na przełęczy – relacjonuje Krzysztof Lancka.

Drugi z turystów natychmiast próbował przez telefon wezwać pomoc. Pech chciał, że się dodzwonił, ale na nowotarską policję. Dopiero stamtąd zgłoszenie przekazano do centrali TOPR.

Sama akcja ściągnięcia poszkodowanego do szpitala w Zakopanem też nie obyła się bez przeszkód. – Pogoda była dobra, więc wystartował śmigłowiec – relacjonuje Krzysztof Starnawski, dyżurny ratownik TOPR.

Niestety, tuż przed desantem ratowników nastąpiła awaria w śmigłowcu i maszyna zawróciła do Zakopanego. W stronę poszkodowanego wyruszyło więc czterech ratowników dyżurujących w rejonie Kasprowego Wierchu. Dwóch z nich poszło do schroniska Murowaniec po stacjonujący tam skuter śnieżny. Szybko udało się dojechać do rannego turysty i już po dwóch godzinach od zgłoszenia poszkodowany trafił do zakopiańskiego szpitala, gdzie przeszedł skomplikowaną operację ortopedyczną.

– Musieliśmy wykurować zwichnięty staw biodrowy i zespolić złamane kostki nogi – tłumaczy dr Marian Papież, ordynator oddziału chirurgii.

Pacjent czuje się dobrze. Teraz czeka go leczenie i kilkumiesięczna rehabilitacja. Lekarze nie mają jednak wątpliwości, że odzyska sprawność i będzie mógł dalej chodzić po górach

Przemysław Bolechowski







•  Kolejna bajdułka.   Zgłóś moderatorowi do usunięcia
 jkch      20:42 Czw, 07 Lut 2008
To wersja Gazety Krakowskiej- "eksperta" od spraw tatrzańskich.
A naprawdę było tak: "3 lutego br. około godziny 14ej turysta schodzący z Kościelca niedaleko Przełęczy Karb potknął się i spadł ok. 100 m na stronę Stawków Gąsienicowych doznając złamania kości podudzia. (info: TOPR)"

P,Bolechowski, jeśli ktoś, wychodząc z holu Pałacu Kultury w W-wie na Pl.Defilad, potknie się i spadnie z kilku schodów, nie znaczy to, że uprawnione jest twierdzenie, iż spadł z Pałacu.

         •  Re: Kolejna bajdułka.   Zgłóś moderatorowi do usunięcia
 ptt66      21:48 Czw, 07 Lut 2008
To rzeczywiście "niewielka"różnica!Właśc iwie ,to i tak zrobił sobie dużą krzywdę,bo przy odrobinie szczęścia wyszedłby z niewielkimi obrażeniami.Ton sensacyjny okazuje się jest ważniejszy,jak zwykle,niestety.Pseudodziennik arstwo,czy norma?A zresztą nie czepiajmy się,zawsze to jednak Kościelec,Mały,ale zawsze...ha,ha,ha...

                 •  Re: Kolejna bajdułka.   Zgłóś moderatorowi do usunięcia
 jkch      09:34 Pią, 08 Lut 2008
Masz całkowitą słuszność. Poszkodowany, nie tylko,że szczęścia nie miał za grosz, to to co Go spotkało, nazwałbym sakramenckim pechem.
Pechowy turysto!, z rakami to jak z rowerem - nie wystarczy go mieć, trzeba jeszcze umieć na nim jeździć.
Chodzenie w rakach, to pewna umiejętność, którą nabywa się czasem po kilku sezonach. A i to nie daje gwarancji, że unikniemy potknięcia.
W zimie często stosujemy tzw. "dupozjazdy" - przyspieszają zejście, ale również wymagają pewnej wiedzy. Mianowicie przede wszystkim należy pamiętać, że "dupozjazd" z rakami na nogach jest karygodnym błędem. Każde zetknięcie raków z podłożem skutkuje groźnymi konsekwencjami: koziołkowaniem (kontuzja kręgosłupa), złamaniem podudzia oraz wywichnięciem stawu biodrowego.
Jeśli jednak zdarzy się już niekontrolowany zjazd z rakami na nogach, to podstawowym zaleceniem jest utrzymywanie nóg w powietrzu. Trudne, ale nikt nie twierdzi, że zimowe góry to błahostka.





«« Powrót do listy wiadomości


 Zapisz w schowku     Drukuj       Zgłoś błąd    6106





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2024