Od kilku tygodni nieznani sprawcy jeżdżą nocą na skuterach śnieżnych po trasach narciarskich w rejonie Kasprowego Wierchu.  

Już sam wjazd tymi pojazdami na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego jest zabroniony, bo nocni piraci poruszając się maszynami płoszą zwierzynę, a przy okazji niszczą przygotowane trasy narciarskie. Skutery poważnie uszkadzają pokrywę śniegu i robią wyrwy, w które mogą wpadać narciarze. Teraz ściganiem przestępców zajmuje się policja, Straż Graniczna oraz służby Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Okazuje się, że kilka razy w tym sezonie zimowym dochodziło do sytuacji, gdzie młodzi ludzie na skuterach łamiąc wszelkie zasady obowiązującego prawa wybrali się na eskapady aż w rejon Kasprowego Wierchu.

– Tylko w ostatnich dniach mieliśmy aż trzy takie przypadki – mówi Paweł Murzyn, dyrektor ds. technicznych Polskich Kolei Linowych. – To najczęściej zdarza się nocami, już po tym jak ratraki na następny dzień przygotują trasy w kotłach Gąsienicowymi Goryczkowym. Wtedy to nieznani dotąd sprawcy na szybkich skuterach robią sobie zabawy na trasach narciarskich. Powoduje to powstawanie głębokich kolein, które dla narciarzy mogą okazać się bardzo niebezpieczne.

Polskie Koleje Linowe sprawę zgłosiły na policję. Teraz policja wraz ze Strażą Graniczną –  która ma w rejonie Zakopanego szybkie skutery – będą ścigać razem piratów. Przede wszystkim sprawą zajął się Tatrzański Park Narodowy, bowiem już sam wjazd pojazdem mechanicznym na teren parku to złamanie prawa.

– Ustawiamy nasze służby w terenie. Uruchomimy też straż parkową. Trzeba bowiem pilnować tego terenu również w nocy – podkreśla Paweł Skawiński, dyrektor TPN. – To, co robią ci ludzie, jest absolutnie zakazane. Gdy uda nam się w parku złapać kogoś na skuterze, stosujemy najsurowsze kary.

Narciarze są oburzeni. – Ci ludzie narażają nasze życie – mówi Karol Pawlica, narciarz ze Śląska. – Słyszałem o tych przypadkach i jestem zbulwersowany tym, co wyczynia młodzież. Powinno się ją ukarać. Uważam, że jeśli jest problem z dogonieniem pirata, to powinno się do niego strzelać... pociskami usypiającymi.

Generalnie nie ma znaczenia, czy ktoś jeżdżąc skuterem niszczy trasę narciarską. Wystarczy, że przekroczy granicę parku i już jest przestępcą. – Wjechanie na teren TPN jest zabronione – podkreśla Jan Krzysztof, naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. – Tutaj nie ma żadnych wyjątków, poza służbami, która pracują na terenie parku. Jeżdżenia skuterem po trasie narciarskiej powoduje jej uszkodzenie, co może narazić życie narciarzy. Codziennie rano sprawdza się stan trasy, ale można coś przeoczyć. Poza tym naprawianie uszkodzeń powoduje stratę czasu i oczywiście pieniędzy.

Na razie nie doszło do tragedii i udaje się przed uruchomieniem trasy narciarskiej naprawić szkody. Ale kiedyś służby mogą nie zdążyć. I co wtedy?

Nieoficjalnie mówi się, że w ten sposób bawi się bogata młodzież z Krakowa. To nie jedyny przykład głupoty. Rok temu turysta z Warszawy usiłował terenówką wjechać trasą narciarską na Goryczkową. Auto ugrzęzło i trzeba było je ściągać ratrakami.

Przemysław Bolechowski