E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Nowiny
 Przegląd prasy i nowin
   Zakopane
   Tatry
   Podhale
   Kultura
   Narty
Felietony
Opowiadania
Multimedia
Gastronomia
Fotoreportaże
Dziennikarze PPWSZ
Kalendarz imprez
Pogoda/kamery
Ogłoszenia
Forum dyskusyjne
Redakcja
 Reklama
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane
 nawigacja:  Z-ne.pl » Portal Zakopiański

Tatry
Konie nie zdychają, one umierają. Dwugłos po wypadku w Tatrach
 dodano: 1 Sierpnia 2009    (źródło: Gazeta Krakowska - www.gk.pl - 2009/08/01)
Te zdjęcia obiegły całą Polskę i wywołały dyskusję, czy konie nie pracują ponad siły (FOT. ARCHIWUM)

Mocny głos przewodników i inspektorów TOZ. Krytyka fiakrów z Morskiego Oka i turystów.

Po tym jak 14 lipca br. na końcowym odcinku drogi do Morskiego Oka padł koń ciągnący wóz z turystami, dostaliśmy list, który drukujemy w obszernych fragmentach:


„Na podstawie bardzo dokładnych notatek służbowych i informacji uzyskanych od służb biorących udział w ustalaniu przyczyn wypadku i jego przebiegu uzyskaliśmy pełny obraz tego bulwersującego wydarzenia. O godz. 14.45 koń „Jordek”, będący własnością fiakra z Brzegów nie wytrzymał trudów podjazdu w końcowym odcinku drogi. Tego dnia, pracując od rana, przeszedł tę trasę kilkakrotnie – był skrajnie wyczerpany, zanim ruszył w swoją ostatnią drogę, dawał oznaki śmiertelnego zmęczenia, słaniał się na nogach, zatrzymywał się, nie mając siły iść dalej.

Reakcja pasażerów tego nieszczęsnego zaprzęgu była niepojęta. Nikt nie opuścił pojazdu. Prawdopodobnie udałoby się konia uratować, gdyby został w odpowiednim momencie odciążony i miał możliwość natychmiastowego odpoczynku, jak tylko zaczął przejawiać objawy wyczerpania.

Odkąd w latach 80. zamknięto górny odcinek drogi do Morskiego Oka, sprawa przeciążania koni nadmierną pracą wracała jak bumerang po każdorazowym przypadku padnięcia konia. Udało się nam, „społecznym ochroniarzom”, w latach 90. spowodować wieloletnimi działaniami, uporem i presją społeczną zmniejszenie ilości pasażerów z 21 do 15. Uznaliśmy to wówczas za zwycięstwo, ale było to z dzisiejszego punktu widzenia zwycięstwo „pyrrusowe”, czyli pozorne.

Nowo wprowadzony wóz zwany fasiągiem nie ma nic wspólnego z dawnym, tradycyjnym stosowanym przed ponad stu laty. Był to lekki wóz konstrukcji drewnianej, ważący ok. 200 kg. Takie fasiągi można zobaczyć na archiwalnych zdjęciach. Obecny pseudofasiąg z Morskiego Oka to pojazd ciężki na konstrukcji stalowej ważący ponad 700 kg. Zabierając 16 osób, osiąga wagę 2 ton. (...) Nawet bez udziału ekspertów można ocenić sytuację na zasadzie porównań.

Dorożka konna na terenie Zakopanego ciągnięta przez jednego konia zabiera czterech pasażerów (plus fiakier), trasy są nieporównywalnie krótsze – miejskie. Natomiast w Morskim Oku dwa lekkie konie, ciężar ponad dwie tony, trasa 9 km, różnica wzniesień 400 metrów – trasa górska. Trzeba dodać, że trasę tę pokonują konie bez odpoczynku.

Morskie Oko nie jest jedynym miejscem w Tatrach, gdzie konie używane są do transportu turystów. Dorożki konne zabierające 4 pasażerów kursują również w Dol. Kościeliskiej i Chochołowskiej, ale tam nigdy nie zdarzył się przypadek padnięcia konia z przemęczenia. Sezon turystyczny dopiero na półmetku. Sytuacja może się powtórzyć, gdyż konie są nadmiernie przeciążone, co można zauważyć gołym okiem, obserwując zaprzęgi dojeżdżające do Włosienicy, gdzie konie są w stanie skrajnego wyczerpania. Taki sposób organizowania transportu zamożnym i leniwym turystom (bowiem cena podjazdu od jednej osoby to 40 zł w jedną stronę) można określić mianem nie usługi turystycznej, a okrutnym procederem. Dzieje się to wszystko na terenie Parku Narodowego, na oczach setek tysięcy turystów. Idea ochrony przyrody, która winna przyświęcać wszystkim działaniom na terenie Parku Narodowego, jest tu każdego dnia gwałcona. Nie może być tak, aby interes wąskiej grupy czerpiącej przeogromne zyski z tego procederu wziął górę nad nadrzędnym celem, jakim winna być szeroko pojęta ochrona przyrody. Miarą człowieczeństwa jest nasz stosunek do istot słabszych, jakimi są zwierzęta, i tylko od nas, ludzi, zależy ich los”.

Irena Rubinowska – inspektor KTOZ, przewodnik tatrzański; Jan Gąsienica Roj – senior ratownik TOPR, przewodnik wysokogórski; Małgorzata Wójcicka – insp. KTOZ; Małgorzata Darowska – insp. KTOZ; Iwona Szczepaniak-Krupowska – insp. TTOZ, hodowca koni; dr Robert Janik – lekarz TOPR, przewodnik wysokogórski; Włodzimierz Cywiński – ratownik TOPR, przewodnik wysokogórski.


Marcin Zubek (FOT. WOJCIECH MATUSIK)

Pan Bóg stworzył zwierzęta, by pomagały człowiekowi w życiu

Z Marcinem Zubkiem, prezesem Oddziału Zakopiańskiego Związku Podhalan, rozmawia Marian Satała.

Górale kochają konie. Skąd ta miłość?

Wielu górali było ułanami. W mojej rodzinie ze strony babci dziadek był oficerem. Górale, wracając z wojska, przywozili tradycje ułańskie i kawaleryjskie do Zakopanego. Z takich właśnie tradycji narodziła się także banderia góralska, która w okresie pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II była pokazywana na całym świecie. Druga sprawa to teren, na którym przyszło żyć góralom. Bez konia tu jest ciężko. Dlatego górale konia szanowali tak jak członka rodziny. I tak jest do dziś.

Tę sławę przyćmiły jednak wypadki w Krakowie, gdzie konie dorożkarskie poraniły turystów, i śmierć konia nad Morskim Okiem.

Na każdą sprawę trzeba patrzeć indywidualnie. Mierzi mnie takie wymądrzanie się ludzi mało wiedzących o zwierzętach. U górala koń był jedynym żywicielem rodziny. Dlatego u nas nie mówi się, że koń zdechł. U nas koń nie zdycha, tylko umiera. Koń nastawiony jest do człowieka nie poddańczo, tak jak pies, ale jest jak przyjaciel, bo jego rozmiar i rozum przewyższają niejednokrotnie ludzkie wyobrażenia. W przypadku konia spod Morskiego Oka wszyscy górale żałowali go tak jak jednego z nas, a nie jak jakiegoś zwierzaka. Gazda ratował go jak człowieka. Ale czasem na ratunek jest za późno, choćby starały się o to największe medyczne sławy.

Czy jednak nie wykorzystuje się koni ponad siły?

Koń od zarania dziejów był człowiekowi pomocny. Także w górach. Używany jest nie jak przedmiot, ale jak partner. Do konia trzeba mieć szacunek, gdyż inaczej między koniem a człowiekiem nie będzie zgody. Na to stworzył Pan Bóg zwierzęta, żeby pomagały człowiekowi utrzymywać władzę nad światem. Pseudomiłośnicy zwierząt zdają się tego dostrzegać i nie rozumieć.





•  skandal   Zgłóś moderatorowi do usunięcia
 Nostradamus      09:45 Pn, 03 Sie 2009
"Na to stworzył Pan Bóg zwierzęta, żeby pomagały człowiekowi utrzymywać władzę nad światem." To jakiś stalinowsko-kościelny bełkot. Jaką władzę nad światem??? efekty takiej filozofii widać na każdym kroku - zdegradowane środowisko, umierająca przyroda, itp. Czlowiek nie ma władzy nad światem, jest największym szkodnikiem i nie ma prawa uważać się za coś ważniejszego niż np. koń. A wszystko bierze się ze zwykłej pazerności. Ceny za usługi są w Zakopanem paskarskie i góralom już dawno sodówka uderzyła do głów. Szkoda, że za niszczenie Podhala trzeba dodatkowo płacić.

         •  Re: skandal   Zgłóś moderatorowi do usunięcia
 waniliowa      15:41 Pn, 03 Sie 2009
to co gorale wyczyniaja z konmi juz dawno wola o pomste do nieba...i to nie tylko pod Morskim Okiem...ale wszedzie w Zakopanem....Konie sa przemeczone, spragnione, glodne, zaniedbane..Podobnie jak wlasciciele(ale to juz na marginesie)...i nie trzeba byc baardzo bystym(moze i jestem mloda, moze mieszkam tu od niedawna ale duzo widze), zeby dostrzec jak baardzo te zwierzeta cierpia i to tylko dlatego aby leniwym turystom (ktorzy notabene przyjechali w gory!!!) sprawic przyjemnosc a ich wlascicielom pozwolic zarobic ..ale jak zawsze w naszym kraju musialo dojsc do tragedii zeby ta spraw a ujrzala swiatlo dzienne.. coz.. widac jak zawsze mądry Polak po szkodzie..





«« Powrót do listy wiadomości


 Zapisz w schowku     Drukuj       Zgłoś błąd    3802





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2024