TOPR ostrzega, by w burzę nie być pod krzyżem. To najbardziej niebezpieczne miejsce w Tatrach.
W minioną niedzielę w Tatrach było słychać głuche pomruki pierwszej tej wiosny burzy. Nadchodzi czas piorunów w górach. Najniebezpieczniej jest wtedy na Giewoncie. Parkowcy oraz TOPR ostrzegają, by w czasie burzy absolutnie nie przebywać pod krzyżem, a naukowcy zastanawiają się, czy nie należałoby – ze względu na tłumy turystów oraz liczbę wyładowań – zamontować na kopule piorunochronów. Od dawna bowiem wiadomo, że metalowy krzyż na Giewoncie ściąga pioruny.
– Na kilometr kwadratowy południowej części Polski przypadają średnio tylko 3 uderzenia pioruna w ciągu roku – wyjaśnia Marek Szczerbiński z katedry elektrotechniki w krakowskiej AGH, ekspert od piorunów. – Krzyż na Giewoncie zaś przyjmuje aż kilkaset wyładowań rocznie!
Jak dodaje Paweł Skawiński, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, w rejonie krzyża jest tak niebezpiecznie, że jeszcze nie słychać burzy, ani nie widać piorunów, a już powietrze tam jest naelektryzowane, że włosy stają na głowie. I to nie w przenośni!
Chyba tylko dlatego, że szczyt cieszy się złą sławą, jeśli chodzi o ściąganie piorunów, nigdy nie doszło tam do wielkiej tragedii i – jak się okazuje, nie było tam nawet wielu porażeń. Naukowcy z AGH podczas opracowywania ekspertyzy na temat stanu krzyża, rozważali możliwość zamontowania na kopule odgromników. Jednak okazało się, że byłyby one mało skuteczne.
– Ze względu na skały takie urządzenia nie działałyby – wyjaśnia dr Szczerbiński. Co prawda, jak twierdzą naukowcy, możnaby odgromienie doprowadzić do położonej niżej przełączki, ale to tylko obniżyłoby zagrożenie, a nie wyeliminowało go. – Taki piorunochron tylko by zdezorientował turystów, którzy uznaliby, że skoro on jest, to znaczy, że na szczycie jest już bezpiecznie – tłumaczy Szczerbiński.
Paradoksalnie więc, piorunochron mógłby zwiększyć liczbę porażonych. Dlatego też lepiej, żeby urządzenia nie było, a turyści nie przebywali w czasie burzy pod krzyżem.
Halina Kraczyńska
100 lat burz
W ciągu 100 lat istnienia krzyża na Giewoncie tylko 9 osób rażonych zostało piorunem, w tym 5 śmiertelnie. Nie jest to zbyt wiele, zważywszy na tłum turystów i ilość burz. Od pewnego czasu liczba porażonych zwiększyła się, ale nieznacznie. Pierwszą odnotowaną ofiarą pioruna był sprzedawca ciastek, który w 1937 roku chodził po szczycie z tacą i częstował turystów.