Wciąż nie wiadomo, jak skończy się rywalizacja dwóch firm obuwniczych działających obecnie na terenie byłych Nowotarskich Zakładów Przemysłu Skórzanego Podhale w walce o możliwość korzystania ze znaku „Relaks”. Przypisany on był do znanych zimowych kozaczków, produkowanych w czasach PRL w Nowym Targu. Jeżeli firma Wojas nie odpuści w walce swojemu rywalowi – firmie Demar, sprawa może skończyć się nawet przed sądem.
Jedno jest pewne, jak twierdzą pracownicy Urzędu Patentowego w Warszawie, który rozpatruje wnioski o zastrzeżenia znaków towarowych – decyzja nowotarskich radnych, aby wyrazić zgodę firmie Demar na wykorzystanie nazwy miasta w połączeniu ze słowem „relaks” na produkowanych przez przedsiębiorstwo butach, jest zgodna z prawem. Małgorzata Barankiewicz z UP nie chce odnosić się bezpośrednio do sprawy nazwy „Nowy Targ Relaks”, którą chcę zastrzec Demar, a czemu sprzeciwia się Wojas. Mówi jednak, że w takich przypadkach, gdy w marce chce się wykorzystać nazwę miasta, zgoda rady jest niezbędna.
– Oczywiście zawsze podmiot, który uważa, że ten znak powinien należeć do niego, ma prawo wnieść swój protest do Urzędu Patentowego – wyjaśnia Barankiewicz. Sprawa w przypadku dwóch nowotarskich firm, które roszczą sobie prawo do wykorzystania nazwy Relaks, może być skomplikowana, ponieważ obie funkcjonują na majątku przedsiębiorstwa, do którego ten znak kiedyś należał, czyli NZPS-Podhale. Teraz każda z nich musi udowodnić, kto wcześniej zaczął robić buty na ruinach NZPS „Podhale”.
Józef Słowik