Stanie tu wyciąg o większej przepustowości. Modernizacja może być - mówią przyrodnicy.
Polskie Koleje Linowe niebawem złożą w zakopiańskim urzędzie miasta wniosek o warunki zabudowy i zagospodarowania dla modernizacji wyciągu narciarskiego w Kotle Goryczkowym w rejonie Kasprowego Wierchu. PKL chcą unowocześnić istniejący wyciąg. Przyrodnicy przyznają, że remont jest potrzebny, ale rozbudowie mówią „Nie!".
O tym, że kolejka w Goryczkowym jest przestarzała, nie trzeba nikogo przekonywać . Została zbudowana w latach 60. XX w. W ciągu godziny wywozi 720 osób, podczas gdy wyciąg w Kotle Gąsienicowym - nowoczesny obiekt -wywozi na szczyt do 2400 osób na godzinę.
- W Goryczkowej wjeżdża się chyba z 20 minut na szczyt, a proszę mi wierzyć, że przy minus 15 stopniach albo i więcej to nie jest miłe doznanie - mówi o swoich doświadczeniach z wyciągiem w Kotle Goryczkowym Andrzej Gajek, zapalony narciarz z Kielc. Niewiele się pomylił - wyjazd z kotła na górę zajmuje 17 minut.
- Półtora roku trwało przygotowanie materiałów do złożenia wniosku - informuje Andrzej Laszczyk, prezes PKL w Zakopanem. - Sprawa nie jest łatwa, bo teren ten objęty jest ścisłą ochroną przyrody.
Niemniej jednak - jak zaznacza Laszczyk - do dwóch tygodni wniosek zostanie złożony w urzędzie. - Chcemy zmodernizować wyciąg. Żeby dla narciarzy było dobrze, dolną stację należy usytuować w innym miejscu, powinna być też bezkolizyjna komunikacja między Goryczkową a Gąsienicową oraz dobry zjazd w Goryczkowej do kotła. To wiąże się jednak z poważnymi pracami budowlanymi, a te na tym obszarze są mocno ograniczone.
Według PKL krzesło powinno być czteroosobowe, a kolej mieć przepustowość zbliżoną do wyciągu na Gąsienicowej. Jak dodaje prezes Laszczyk, firma jest na etapie wyboru dostawcy i wykonawcy robót.
- Gdy złożą nam swoje oferty i będą mieli projekty, wtedy będziemy znali szczegóły - dodaje Andrzej Laszczyk.
TPN jest zdania, że modernizacja wyciągu na Goryczkowej jest konieczna. - Nie wiemy, jaki jest plan. Czekamy z opiniami, aż do nas dotrze - zaznacza Szymon Ziobrowski, prawnik TPN.
Najważniejszy będzie raport o oddziaływaniu na środowisko. Remontowi nie sprzeciwiają się przyrodnicy. - Jeżeli byłaby to modernizacja, a nie rozbudowa na nowych terenach, to my nie mówimy „nie" - zaznacza Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
Warunki zabudowy to jednak początek administracyjnych procedur, które mogą potrwać nawet 2 lata.
Łukasz Bobek
To dobry znak
To nie jest dobra wiadomość, ale bardzo dobra - zaznacza Andrzej Bachleda Curuś „Ałuś", jeden z najlepszych polskich narciarzy alpejczyków. - Uważam jednak, że by nie zrobić kolejnego błędu, powinno się wykonać modernizację tak, aby obniżyć dolną stację o 200 metrów, a górną o 100-150 metrów. Dzięki temu narciarze nie będą się zderzali z tymi z Gąsienicowej i nie będzie się robił korek na górze. Oprócz tego należy też pomyśleć o nartostradzie z Myślenickich Turni.