TPN bada, czy drzewka nie znikają z lasów. Sprawdzane są także choinki na straganach.
Strażnicy Tatrzańskiego Parku Narodowego zarekwirowali wczoraj na targowisku pod Gubałówką kilkanaście nielegalnie ściętych świerków i jodeł. To nie pierwszy tego typu przypadek pod Tatrami. Dlatego od kilku dni wszystkie targowiska, ale i punkty sprzedaży świątecznych drzewek, kontrolowane są przez wspólne patrole straży parku, policji i straży miejskiej. Pod nadzorem są także te tereny w Tatrach, skąd najczęściej złodzieje wycinają świerki i jodły.
Jak co roku w okresie świąt Bożego Narodzenia, tak i teraz pojawiają się osoby, które uważają, że sprzedaż choinek wycinanych w lasach to świetny sposób na szybkie i łatwe pieniądze. Wśród wielu stoisk z drzewkami z legalnych hodowli są i takie, na których sprzedaje się towar kradziony.
- Zawsze sprawdzam czy jest tak zwana asygnata na choinkę - mówi Krzysztof Bukowski, mieszkaniec Zakopanego. - A od kilku lat to w ogóle kupuję gatunki, które u nas nie rosną. W tym roku kupiłem na przykład jodłę kaukaską, a dwa lata temu był to srebrny świerk. Czułbym się sam jak złodziej, gdybym kupił drzewko, które byłoby tanie, ale po prostu wycięte z lasu.
Są jednak i tacy, których kusi niska cena. Dlatego targowiska od kilku dni są pod czujnym okiem służb mundurowych.
Wczoraj pod Gubałówką, gdy patrol straży miejskiej i straży TPN zbliżał się do jednego ze stoisk, to jego właściciel uciekł porzucając towar.
- Mam nadzieję, że mężczyzna się zreflektuje i dobrowolnie sam się do nas zgłosi - mówi Edward Wlazło, komendant straży parku. - Zarekwirowane drzewka, świerki i jodły, oraz sporo gałęzi jodłowych zabezpieczyliśmy do wyjaśnienia. Podejrzewamy, że skoro właściciel towaru uciekł to pewnie nie miał zarejestrowanej działalności gospodarczej, a drzewka wyciął. Teraz czeka go wniosek do sądu karnego, bo jodła jest chroniona.
Ponadto straż parku za każde wycięte drzewko wnioskuje o minimum tysiąc złotych grzywny.
Niestety, są i tacy, którzy choinkę do swojego domu wycinają w lesie. - Mówiło się, że jak się drzewko ukradnie, to będzie się szczęścić przez kolejny rok - mówi nam Maria Gruszkowa, góralka z Zakopanego. - Ale ja uważam takie zwyczaje za karygodne. Najlepiej mieć sztuczne drzewko, bo nie niszczy się w ten sposób przyrody, jeśli ktoś zaś chce mieć prawdziwą pachnącą choinkę, to jest mnóstwo drzewek z hodowli. Nie warto dla kilku złotych niszczyć naszych Tatr.
Choinki nie giną jedynie z TPN. Podobny proceder i chyba na jeszcze większą skalę kwitnie w lasach prywatnych.
- Bywa i tak, że ktoś wyciął choinkę i po drodze zobaczył ładniejszą. Wyrzuca pierwsze drzewko i tnie kolejne - mówi Franciszek Kula, góral z Witowa.
Przemysław Bolechowski
Ile kosztują choinki
Ceny drzewek:
za jodłę kaukaską z hodowli z Danii zapłacimy od 100 do 150 zł, w zależności od wysokości drzewka. Nieco tańszy jest tzw. srebrny świerk, cena jest porównywalna - za najmniejsze drzewka około metrowej wysokości trzeba zapłacić od 50 zł w górę. Drzewko w donicy - jodła kaukaska - kosztuje 150 zł. Tradycyjny świerk polski jest najtańszy - na drzewko o podobnej wysokości trzeba wydać zaledwie 40 zł.