Nikt nie wie o zakazie, bo nie ma znaków. Niedopałki leżą na szlakach, w kosodrzewinie.
W całej Polsce trwa wielka kampania antynikotynowa. Kolejne miasta przyłączają się do niej, ustalając nowe strefy bez papierosowego dymu. W grudniu najprawdopodobniej dołączy do nich Kraków, jeżeli radni przegłosują uchwałę o zakazie palenia na przystankach komunikacji miejskiej, placach zabaw i w parkach. W Zakopanem nawet się o tym nie dyskutuje. Okazuje się, że nawet w Tatrach na szlaku widok turysty palącego papierosa wcale nie jest rzadki.
– Pamiętam, to było latem ubiegłego roku. Szedłem z żoną nad Czarny Staw. Mieliśmy pecha, bo przed nami wędrował facet z papierosem w zębach i kopcił jak lokomotywa, a cała chmura dymu leciała prosto na mnie. Niestety, nie bardzo było można wyprzedzać, więc tak musieliśmy w tym dymie iść – opowiada Marcin, turysta z Zamościa. – Gdy zwróciłem palaczowi uwagę, żeby zgasił papierosa, bo mi to przeszkadza i nie po to idę w góry, by wdychać smród z papierosa, był oburzony. Usłyszałem, że jemu wolno, bo nie ma zakazu. A poza tym na powietrzu dym nikomu nie szkodzi.
Pan Marcin twierdzi, że często chodzi po Tatrach i palaczy spotyka wszędzie. Prosi, by interweniować w sprawie palenia papierosów na terenie Parku, by dyrekcja TPN zabroniła tego, bo jego zdaniem, to nie miejsce na papierosowy dym.
– Czy będziemy zabraniać papierosów w górach? Nie musimy! Ustawa o ochronie przyrody już od dawna tego zakazuje, konkretnie jej artykuł 15. – zaznacza Zbigniew Krzan, wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Niestety, turyści nic sobie z tego zakazu nie robią, bo... mało kto wie, że jest to zabronione. Nigdzie przy wejściu na teren parku czy przy szlakach nie ma żadnej informacji o zakazie. – Owszem, nie ma znaków informujących turystów o tym, że nie wolno palić na terenie TPN – przyznaje Jarosław Rabiasz, komendant Straży Ochrony Parku. Dodaje, że palenie papierosów w Tatrach jest problemem, ale wyegzekwowanie zakazu jest trudne.
– Czasem spotykamy na szlakach palących turystów. W skrajnych przypadkach... zwracamy im uwagę. Możemy teoretycznie ukarać palących mandatem na kwotę maksymalnie do 500 zł, ale prawdę powiedziawszy nie stosujemy tego – mówi komendant Rabiasz. Straż parkowa jeszcze nikogo nie ukarała za to, że pali na terenie chronionym.
– Raz skierowaliśmy do sądu grodzkiego sprawę przeciwko turyście, który przy strażnikach wyrzucił pudełko papierosów. Sąd nie dość, że miał pretensje do nas, dlaczego z tak drobną sprawą się zwracamy, to do tego zasądził karę... 20 zł – tłumaczy komendant Rabiasz. – Z paleniem papierosów pewnie byłoby to samo! – dodaje.
Niestety, ten nałóg niektórych turystów wędrujących po Tatrach nie pozostaje bez wpływu na tatrzańską przyrodę. Problemem są pety leżące wszędzie w górach: między kamieniami, w kosodrzewinie, na szlakach, na brzegach stawów, przy schroniskach.
– W przyszłości musimy się za to wziąć – obiecuje komendant Rabiasz.
Halina Kraczyńska