Opisując historię narciarstwa warto cofnąć się trochę do czasów, nazwijmy je "prehistorycznych" europejskiego narciarstwa i prześledzić dawne ewolucje i ich rodzaje. Podstawowymi ewolucjami szkoły norweskiej były: christiania i telemark. Telemark był jedną z podstawowych ewolucji, "przeszczepionych" na grunt polski i wykonywanych przez pionierów narciarstwa w Tatrach i Karpatach Wschodnich. Ten elegancki styl jazdy miał swoją ojczyznę w Norwegii, w hrabstwie Telemark, a zwłaszcza w rodzinnej miejscowości Sondre Norheima, Överbö oraz w Morgedal, i stał się za sprawą Norwegów bardzo popularny w całej Europie. Oto opis "telemarka" zawarty w pierwszym polskim podręczniku narciarskim Józefa Schnaidera z 1898 r.: ...gdy się zamyśla zwrot zrobić w lewo, należy nogę prawą wysunąć nieco naprzód, skierować ku środkowi, przenosząc równocześnie ciężar ciała w tę stronę i przyklękając nieznacznie na lewą nogę, prawą nogą łuk zatoczyć. W ten sam sposób zatacza się łuk w prawo, tylko w odwróconym porządku. Tyle Schnaider.
|
Norweski skoczek Birger Ruud w idealnym skoku. Lądowanie telemarkiem doprowadził do perfekcji. (fot. ze zbiorów Muzeum Narciarstwa w Oslo) |
|
|
Telemark był bardzo skuteczny szczególnie w śniegu sypkim i głębokim. Telemarku nie używali tylko i wyłącznie narciarze-turyści. Styl lądowania telemarkiem, z charakterystycznym wykrokiem czy wypadem, wykorzystują do dzisiaj skoczkowie narciarscy. Jest on wyrazem osiągnięcia pewnego stopnia perfekcji wykonania i eleganckiego stylu. Klasyczne lądowanie "telemarkiem" daje też więcej punktów niż lądowanie "na dwie nogi".
Chrystiania była druga ze znanych norweskich ewolucji, znano jej kilka rodzajów i była to ewolucja, która z czasem zaczęła dominować w narciarstwie sportowym. O chrystianii pisano wtedy: Kristjanje. Kristjanja jest skrętem, dającym się wykonać nawet w bardzo szybkiem tempie i jest konieczna ewolucją w biegach terenowych i zjazdowych... Jazda nisko, miękko, wąskim śladem, ukośnie po zboczu lub prawie w linji spadku. Ciężar ciała równomiernie na obu nogach. Nagle podrywamy się do góry, prostując nogi i nabieramy ruchu obrotowego przez raptowny skręt ciała wokół osi. Opadamy na pięty, silnie uginając nogi, pięty cisną na tyły nart, obracając je dalej w kierunku skrętu. Podczas obrotu narty rozstawia się nieco szerzej, aby końcowe stadjum kristjanji, obsuwanie się bokiem po zboczu, wypadło w pozycji pewnej. Wyróżniano już wtedy kilka rodzajów skrętu krystianią. Równie ciekawe jak telemarki i chrystianie było podchodzenie na nartach. W przewodniku Aleksandra Bobkowskiego są ciekawe uwagi co do podejścia, rzekłbym bardzo żartobliwe: chód pod górę musi być wolny, robić wrażenie trochę ociężałe, jak chód starego górala. Tylko wolnym, nieprzerwanym chodem wychodzimy prędko i bez zmęczenia w górę. Podczas zjazdu na nartach Bobkowski zalecał dwie pozycje: półkuczną i kuczną. Narciarstwo to także hamowanie, zwłaszcza na przykład przed zwalonym świerkiem. Wtedy każdy narciarz jeździł własną techniką, wypróbowaną na wysokogórskich "wyrypach narciarskich". Tak też jeżdżono dawno, przed około 80 i 100 laty. Telemarki, chrystianie, łuki z oporu były ulubionymi ewolucjami dawnych narciarzy, dla których narciarstwo było pierwszym sportem na ziemskim padole... Ostatnio zwolennicy "telemarku" masowo powrócili na narciarskie stoki, a sprzęt do jazdy tym stylem można kupić w większości porządnych sklepów sportowych w kraju. Natomiast pamiątki po "mistrzach telemarku", narciarzach z Morgedal można oglądać w Muzeum Narciarstwa w tej miejscowości, do którego, w imieniu pracowników tego Muzeum, z którymi jestem zaprzyjaźniony, serdecznie zapraszam.
Wojciech Szatkowski
Muzeum Tatrzańskie