E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Nowiny
 Przegląd prasy i nowin
   Zakopane
   Tatry
   Podhale
   Kultura
   Narty
Felietony
Opowiadania
Multimedia
Gastronomia
Fotoreportaże
Dziennikarze PPWSZ
Kalendarz imprez
Pogoda/kamery
Ogłoszenia
Forum dyskusyjne
Redakcja
 Reklama
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane
 nawigacja:  Z-ne.pl » Portal Zakopiański

Felietony
Tatrzańska Kapliczka Straceńców
( )

strona: 3/5
1 2 3 4 5 


Co roku zimą TOPR i GOPR ogłaszają poziom zagrożenia lawinowego w górach na dany dzień. Informacje te podawane są w komunikatach przy wejściu na szlaki, w prasie, w internecie, w radiu i telewizji, wreszcie w schroniskach. Ponadto w rejonach zagrożonych ustawia się tablice ostrzegające przed lawinami.

Ponieważ w Polsce górami, w których najczęściej występują lawiny, są Tatry, a jednocześnie jak magnes przyciągają one zimą tysiące turystów i narciarzy - dlatego też w dalszym ciągu artykułu w konkretnych odwołaniach do realiów skoncentrujemy się właśnie na Tatrach. Ogólne zasady dotyczą jednak wszystkich gór.

Czas trwania zimy w Tatrach mocno przekracza daty ustalone w kalendarzu. Tatrzańska zima zaczyna się zwykle w listopadzie, a kończy w ostatniej dekadzie kwietnia lub nawet w pierwszych dniach maja. Ataki zimy zdarzają się również latem, w lipcu, a częściej w drugiej połowie sierpnia - i wtedy również ogłaszane bywa zagrożenie lawinowe (jeżeli opady śniegu są znaczne i utrzymują się przez kilka dni).

Skala zagrożenia lawinowego jest pięciostopniowa.

Pierwszy, najniższy, stopień zagrożenia lawinowego obowiązuje właściwie przez całą górską zimę. Oznacza on zagrożenie relatywnie małe i sytuację w zasadzie sprzyjającą wycieczkom górskim. Przy śniegu raczej stabilnym, możliwość zejścia lawiny występuje głównie w rejonach wybitnie obfitego zaśnieżenia, w miejscach bardzo stromych. Uważać też trzeba na nawisy śnieżne, które mogą się oberwać w najmniej spodziewanym momencie, zwłaszcza przy słonecznej pogodzie i mokrym śniegu, przy dodatniej temperaturze powietrza lub małym mrozie, przy porywach wiatru.

Drugi stopień zagrożenia ogłaszany jest również bardzo często. Mówi się o nim wówczas, gdy pokrywa śnieżna jest stabilna w dolinach, a na stokach stromych (to jest o pochyleniu większym niż 30°), zwłaszcza trawiastych i niezalesionych, pojawia się tendencja do zsuwania się śniegu, zwłaszcza, gdy jest on mokry i ciężki. Nieostrożny narciarz lub turysta może spowodować uruchomienie lawiny w takich właśnie, eksponowanych miejscach.

Skutek powtarzalności komunikatów o I i II stopniu powoduje, że bywają one bagatelizowane przez taterników, a także przez turystów i narciarzy - ot, cóż: znowu I lub II, nic wielkiego, małe zagrożenie, właściwie żadne. I setki potencjalnych ofiar wyruszają na stoki i granie. Przecież od kilku dni nie zeszła żadna lawina. A przecież nic bardziej złudnego od takiego argumentu. Nie zeszła? Tym gorzej, bo z każdą chwilą zwiększa się prawdopodobieństwo jej zejścia, gdyż sukcesywnie dzień po dniu zmienia się rodzaj śniegu i stopień jego związania z podłożem. Zwłaszcza przy słonecznej pogodzie i niewielkim mrozie. Na stokach o pochyleniu ponad 40° - czyli na przykład w rejonie Morskiego Oka, Szpiglasowej Przełęczy, Zawratu, Czerwonych Wierchów, Wołowca, lawiny mogą schodzić nawet przy I i II stopniu zagrożenia. Najbardziej narażone są strome, gładkie, trawiaste lub piarżyste zbocza, gdzie nie ma naturalnych przeszkód wyhamowujących zsuwający się śnieg - na przykład: rejon przełęczy Krzyżne, okolice przełęczy Liliowe, wyższe piętra Polany Pisanej i Doliny Jaworzynki, a nawet Skupniów Upłaz.

Sięgnijmy jeszcze raz do literatury górskiej.

"Słonecznej marcowej niedzieli dwaj młodzi narciarze zjechali z nartostrady. Popisując się efektownymi ewolucjami, zlekceważyli masy śniegu zalegające stromy żleb pod Kopą Królową. Nagle, podcięty nartami, śnieg ruszył. Stało się to na oczach wielu narciarzy. Przez moment widziano, jak porwani lecącym śniegiem, usiłowali zdjąć narty. Potem wszystko znikło w białej, skotłowanej masie. Lawina z hukiem runęła w kierunku Hali Olczyskiej. Mimo natychmiastowej pomocy, bo i Pogotowie z Oppenheimem przybyło wkrótce po wypadku, zdołano uratować tylko jednego narciarza. Drugiego szukano trzy dni. Znaleziono zwłoki pod wielometrowym kopcem śnieżnym, na samym dnie żlebu.

Lawina ze Skupniowego Upłazu? Po prostu wierzyć się nie chciało... W takim miejscu!"[6]

Dopiero III i IV stopień wywołują na większości osób jakieś wrażenie. III stopień zagrożenia lawinowego oznacza dużą tendencję do samoistnego schodzenia lawin już na średnio stromych stokach (około 30°). Występuje bezpośrednio po świeżych opadach śniegu i przy nagłych zmianach pogody, zwłaszcza przy ociepleniu, zmianie kierunku i siły wiatru. Śnieg przestaje być wówczas stabilny, jest coraz słabiej związany z podłożem, powstaje niebezpieczeństwo podcięcia lawiny przez osoby trawersujące zbocza lub żleby . IV stopień zagrożenia oznacza wyraźne pogorszenie sytuacji i bardzo duże zagrożenie już przy niewielkich nachyleniach stoków (poniżej 30°).

Dostrzeżenie informacji o III i IV stopniu na ogół powoduje przynajmniej chwilę zastanowienia. Wystarczy jednak słoneczna pogoda, by rozum przestał działać. A przecież w praktyce IV (a czasami nawet już III) stopień zagrożenia oznacza - na przykład: 70-80% prawdopodobieństwa zejścia lawin ze żlebów Świstówki prosto na szlak do Pięciu Stawów w Dolinie Roztoki lub ze stoków Opalonego, zwłaszcza z Głębokiego Żlebu lub z Marchwicznego Żlebu na drogę do schroniska w Morskim Oku! A zatem na szlaki uważane za bezpieczne, prowadzące dnem dolin, jeszcze w obrębie górnego regla, na wysokości nie wyższej niż 1300 - 1400 m. n.p.m.

Pamiętać przy tym trzeba, że przyczyną lawiny może również hałas - krzyki, śpiewy, nawoływania, muzyka z radioodbiorników, głośny dźwięk telefonu komórkowego.

V stopień zagrożenia ogłaszany jest, gdy lawiny schodzą samoistnie właściwie wszędzie, aż po dno dolin i sytuacja jest po prostu fatalna. Powstaje po odwilżach i dużych opadach śniegu lub w trakcie obfitych śnieżyc z huraganowym wiatrem. Nawet najodważniejszy turysta nie wytknie wówczas nosa ze schroniska. Wyjście w góry w takich warunkach jest równoznaczne z samobójstwem.

Tak duże zagrożenie lawinowe bardzo często pojawia się pod koniec zimy, w marcu i w kwietniu, gdy z dnia na dzień zmienia się sytuacja pogodowa, a śniegi zaczynają topnieć. Nagrzane masy śniegu działają na podłoże jak puchowa pierzynka, powodując topnienie śniegu nie tylko w górnej, ale też w dolnej warstwie. Pomiędzy śniegiem a podłożem wytwarza się wolna przestrzeń, powodując zerwanie łączności pokrywy śnieżnej ze zboczem. "Zjeżdżają" wówczas całe stoki, zsuwają się "deski" o szerokości kilkuset metrów.

V stopień jest określany także mianem alarmu lawinowego, a w rejonie Tatr Wysokich (Morskie Oko - Dolina Pięciu Stawów) tego określenia używa się często także przy IV stopniu, ze względu na duże przestrzenie stromizn w tych okolicach.




strona: 3/5
1 2 3 4 5 

«« Powrót do listy wiadomości


 Zapisz w schowku     Drukuj       Zgłoś błąd    18157





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2024